[17:14:08] <~Karypto> -Spóźniłeś się o 5 minut. [17:14:10] <Arenn> -O co chodzi szamanie?- spytałem [17:14:22] <Carney> - Jak myślicie ? [17:14:46] <~Karypto> -Niech zgadnę zabijacie demony a oni wciąż napływają? [17:14:55] <Carney> - Gorzej... [17:15:12] <~Karypto> -Jeśli mi powiesz że [17:15:24] <~Karypto> Darkins przyszedł to się wściekne. [17:15:24] <Carney> BOSS: Darkins Rasa: Demon Klasa: ? Magia: ? Poziom: ? [17:17:10] <Carney> - Proszę, proszę. Kogo ja wiedzę. Czyżby to był Kael ? [17:17:11] <~Karypto> -Teraz jesteś prawdziwy czy to poprostu kilejne odbicie? [17:17:45] <Carney> - Powiedzmy, że tym razem mi nic nie zrobisz... [17:18:02] <~Kael> Już zacząłeś się bać Darkinsie ? [17:18:53] <Carney> - Ty! - Darkins spojrzał ze wściekłością w stronę Arenn'a [17:19:06] <Carney> - Zamilknij teraz, bo inaczej zamilkniesz na wieki [17:19:41] <Arenn> -Sprzeciw!- zadrwiłem- Małe wymazanie pamięci to nie grzech! [17:20:04] <Carney> - Ja go zajmęę, a wy przyłączycie się do Durenbinga, który walczy z Zenkiem. [17:20:17] <Carney> - Szkoda wymazywać pamięć takim jak ty. [17:20:57] <Arenn> -Pobyt w Twym umyśle był interesujący!- powiedziałem [17:21:32] <Carney> Darkins zrobił zamach łańcuchem i prawie uderzył cię nim, na szczęście tarcza Ur-Shakala była szybsza [17:21:42] <Carney> - Walcz ze mną, tchórzu! [17:22:12] <Carney> - Hahaha, myślisz, że się kogoś boję ? Mylisz sie. - po tych słowach demon rzucił sie na orka 17:27:23] <~Karypto> -No cóż nie wiem jak wy.-Zwróciłem się w stronę Kaela i Arenna.-ale ja idę zabić Zenka.-Powiedziałem i poszedłem w stronę z którą wskazał Ur-shakal. [17:27:28] <~Kael> ( komplikujesz xD , juz gotowy post był ) [17:27:36] <Carney> (xD) [17:27:48] ===- Arenn [17:27:55] <~Karypto> (a tam gadasz.) [17:28:50] <~Kael> ( Arenn chyba poszedł do Zenka xD ) [17:29:12] <~Karypto> (taa ale coś nie wraca) [17:29:55] ===+ Arenn (83.25.175.211) [17:30:31] <~Kael> Spojrzałem w stronę Darkinsa - Jeszcze się demonie spotkamy. Chodź Arenn - po tych słowach pobiegłem za Karyptem. [17:30:50] <Carney> Udaliście się w stronę krypty. Po chwili zauważyliście Zenka walczącego z Durenbingiem. Niestety przybyliście za późno... jedyne co ujrzeliście, to ostateczny atak demona, który wbił swój miecz w serce elfa... [17:32:00] <~Karypto> Gniew który poczułem zalał mnie w ułamku sekundy, zaraz potem biegłem w strone Zenka z wyciągniętym mieczem. [17:32:19] <Carney> Niestety w ostatniej chwili demon teleportował sie... [17:34:53] <~Kael> Zajmijcie się nim sprawdzę jak sobie radzi Ur-Shakal. [17:35:02] <~Karypto> Spojżałem na miecz który był do połowy wbity w ziemie, po czym uderzyłem lewą ręką w ścianę robiąc w niej(w ścianie) dziurę.Po czym krzyknąłem.-CHOLERA ZENEK BĄDŹ PEWNY ZAPOLUJĘ NA CIEBIE! [17:38:21] <~Kael> Udałem się do sali w której walczyli Darkins i Ur-Shakal. Wyraźnie było widać ,że ork radzi sobie coraz gorzej. Nie zastanawiając się długo rzuciłem się do walki. [17:39:02] ===- Arenn [17:39:35] <Carney> - Przepraszam was, ale nie mam czasu. - powiedział z uśmiechem demon po czym zniknął [17:39:41] <Carney> - Szlag! [17:40:43] <~Kael> Zenek także uciekł. Mówiłem do jasnej cholery ,że nie zależy im na naszej śmierci ,ale na czymś większym. [17:41:11] <Carney> - Tak... zniszczyli całą akademie oraz zabili mentorów... [17:41:53] <~Kael> Musimy to przyznać. Nic nas tutaj już nie trzyma. [17:41:55] <~Karypto> Klęczałem nad martwym ciałem mojego byłego mistrza, miotały mną skrajne emocje. Od gniewu po ból straty.Wstałem wyrwałem miecz z ziemi i poszedłem w stronę Ur-shakala.-Potrzebujemy więcej mocy jeśli chcemy ich powstrzymać.Dużo więcej mocy. [17:43:20] <Carney> - Tak... nic już tu nie zostało... Musimy zacząć forować oddziały Aritii! Za niedługo wyruszamy do Gerowin! Darkins zniszczył naszą twierdze... my zniszczymy jego... [17:44:10] <Carney> - O Karypto. A gdzie Durenbing ? [17:44:46] <~Karypto> Zacisnąłem zęby po czym wyszeptałem.-Nie żyje, Zenka też niedługo to spotka. [17:45:06] <Carney> Ur-Shakal był w szoku. - Ale jak... nie żyje... [17:45:50] <~Kael> Dobrze wiesz orku ,że muszę wrócić do Hukashash [17:45:53] <~Karypto> -Po prostu nie żyje, zniknął, nie ma go, został zabity przez Zenka.-Krzyknąłem. [17:46:25] <Carney> Ur-Shakal upadł na ziemie. Nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. Po prostu zaczął płakać.. [17:46:50] <Carney> (jako iż nie ma Odysa, wciele się na chwile w niego) [17:48:29] <~Karypto> (wcielaj się szybciej, nie mam za wiele czasu, neozjeby zapowiedziały swoje przyjście) [17:48:42] <Carney> Nagle poczułem straszliwy ból. Zobaczyłem Północne Wyspy, następnie Ruiny Miasta i ich podziemie, pułapki. Dalej korona, z diamentem, ale dość mała - bardziej pasująca do królowej. Następnie dwa topory, ogromne i krwawe, na końcu był miecz... świetlisty, emanowało z niego światło...
|