Avinion RPG PBF
Wyciągnąłem sztylety.
-Ale pamiętaj!- uśmiechnąłem się- Żadnej magii.
Zacząłem nacierać na Karypta i ocenić jego styl walki. Niestety szybko mnie odepchnąłem i powalił na ziemię. Spróbowałem ataku z wyskoku....
Offline
Odskoczyłem w tył, Arenn uderzył sztyletem w ziemie, błyskawicznie wstał i zaczął biec w moim kierunku, szybo parowałem jego ciosy.Wyciągnąłem zza pasa metalową pochwę na miecz i uderzyłem Arenn`a w nogę, uklęknął na jedno kolano, dało mi to czas na zrobienie dystansu między nami...
Ostatnio edytowany przez Karypto (2009-06-08 16:15:57)
Offline
Ból szybko minął, gdyż Karypto trafił w wytrzymały punkt nogi. Pokonałem odległość, która nas dzieliła. Wojownik nacierał na mnie, ale blokowałem je równie dobrze i szybko. Rola się zmieniła. Teraz to ja zaatakowałem. Wykorzystałem podstęp i zdzieliłem Karypta po głowie twardą rękojeścią. Później szybko skoczyłem nad nim i spróbowałem go zaatakować.
Offline
Szybko się odwróciłem i ciąłem w powietrzu tuż przed twarzą Arenn`a.Przeciwnik odparował mój cios kataną ale nie zauważył zbliżającej się z drugiej strony pochwy miecza i dostał mocno w głowę, upadł w pobliżu drzewa, podniósł się po kilku sekundach i rzucił we mnie gałęzią, odbiłem ją i w tym momencie zauważyłem go zbliżającego się w niebezpiecznym tempie, nasze bronie skrzyżowały się...
Offline
-Ja umiem tak walczyć- zapytałem Karypta z niedowierzaniem
Zacząłem wykorzystywać moje umiejętności. Zacząłem walczyć i wykonywać do tego takie pozycje, aby zmylić wojownika. Od czasu do czasu zadziwiałem go moimi umiejętnościami gimnastycznymi. Karypto wytrącił mi jeden ze sztyletów. Na to miejsce wziąłem młot kowalski. I próbowałem go ogłuszyć.
Offline
-Uuu, widzę że czas wykorzystać całą moją siłę.
Zdjąłem pelerynę i rzuciłem nią w Arenn`a następnie z całej siły uderzyłem go pochwą miecza, zasłonił się ale siła uderzenia była ogromna i przeciwnik upadł na ziemię.Gry Arenn wstawał szybko zamieniłem za plecami pochwę od miecz z mieczem, nie zauważył tego, zaatakowałem go lewą rękę w której wcześniej była pochwa miecza, Arenn chciał zasłonić się młotem, ale żadne drewno nie jest w stanie powstrzymać ostrza, rękojeść młota została przecięta, na czole Arenn`a powstała cienka rana, wylała się z niej krew zasłaniając Arenn`owi jedno oko...
-Arenn`ie nie jesteś wojownikiem więc nie chciałem się z tobą bić na całego ale widzę, że nie mam po co się powstrzymywać, trzeba przyznać że jesteś silny.
Offline
Zdenerwowany tym, że zostałem okaleczony. Rzuciłem się na Karypta i ciąłem z całej siły. W końcu trafiłem go w ramię. Rana była mała, ale głęboka. Sączyła się z niej krew.
-Stop!- rzekłem zmęczony- Zaraz się pozabijamy! Musimy opatrzyć rany. Poza tym, muszę Ci powiedzieć, że dobrze walczysz.
Offline