Avinion RPG PBF
- Troszeczkę. powiedziałem uśmiechając się do Karypta. Jednak ja też mam coś w zanadrzu. Łańcuch Błyskawic! Tarcza Energetyczna! Nagle w całej trąbie zaczęły przemieszczać się błyskawice. Karypto stracił kontrolę nad swoim zaklęciem. Wypadł z tornada razem ze mną. - A ty jak się czujesz?
Offline
-Czuję się lekko naelektryzowany ale nie powiem by mnie to rozpraszało.
Carney ruszył na mnie ale użyłem lekkiego uderzenia mocy
-Nie tak szybko, pierwszy raz robiłem tornado na samym sobie, troszkę mi się w głowie kręci.
Offline
-Masz rację.Wyciągnąłem miecze
-Ale muszę czegoś spróbować, kiedy walczyłem w Liszkiem i połączyłem moje miecze coś poczułem.Przelałem w Tigona energię i machnąłem nim w powietrzu, w kierunku pobliskiej ściany pomknęła cienka fala powietrza, gdy doleciała do celu, w ścianie powstało wgłębienie.
-Niby coś jest ale słabe to, muszę trochę nad tym poćwiczyć.Walczmy dalej zuchwalcze.Zaśmiałem się
Offline
Carney biegł w moim kierunku, chciałem uderzyć mieczem ale zrezygnowałem z tego i kiedy Carney wyprowadzał zdecydowane szybkie pchnięcie schyliłem się i uderzyłem go rękojeścią w nogę i wstając popchnąłem go na plecy.
-Zręczność już nie ta sama co na wojnie prawda?
Offline
Przetoczyłem się na brzuch, wstałem i odskoczyłem i zasłoniłem się przed nadchodzącym ciosem
-A więc nie jest tak źle, ale na pierwszy rzut oka widać że jeszcze żaden z nas nie walczy tu na całego.
Offline
- Gdybym walczył na całego, to już dawno miałbyś mój sztylet w gardle, wraz z 3000V jako dodatkiem. Przecież nie chcemy się pozabijać mam rację? W tej chwili mój sztylet znalazł się w prawej ręce elfa. Błyskawicznie podbiegłem do niego i odebrałem moją broń. Mówiłem, że nie walczę na serio. uśmiechnąłem się ironicznie w kierunku Karypto.
Offline
-A więc pokażę ci co by było gdybym ja walczył na całego.Zamieniłem miecze na pochwy od mieczów, wyrzuciłem z siebie emocje i teleportowałem za Carneya, uderzyłem go w plecy, odwrócił się do mnie ale już miał pochwę Tigona przy gardle a ja stałem na przeciw niego.
-Widzisz gdy znasz sztukę teleportacji, poznajesz tysiące nowych sposobów zabicia wroga.
Offline
- To teraz pokaże ci kolejną sztuczkę energii. Tarcza Energetyczna. Karypto został odrzucony, a Tigon wylądował tuż pod moimi nogami. Dezaktywacja. No Karypto, został ci tylko jeden Tigon. powiedziałem, odrzucając broń elfa.
Offline
-To wystarczy.Znów pojawiłem się za Carneyem, złapałem go za rękę i podciąłem go nogą, upadł na ziemię, wtedy znowu podsunąłem mu pochwę miecza pod gardło i przytrzasnąłem go do ziemi aby nie mógł wstać
-Czy teraz gdy trzymam cię za rękę użyjesz zaklęcia?Nie boisz się że pociągnę cię za sobą?
Offline
- No cóż, sytuacja nie wygląda zbyt dobrze. Co najgorsze, nie mam zamiaru cię zabić... [myśl Carney] mówiłem w myślach do siebie. W końcu wpadłem an ryzykowny, ale możliwy do wykonania pomysł. Błyskawicznie chwyciłem za drugą rękę Karypta ( tą w której trzymał miecz ) i wypowiedziałem słowa. Błyskawica! Karypto został odrzucony, a ja błyskawicznie chwyciłem upadającego Tigona do swojej ręki. Przy okazji rolę się odwróciły i teraz Karypto leżał na ziemi, a ja trzymałem jego rękę i Tigona przyłożonego do jego gardła. - Jak to mawiam - grunt to fart. powiedziałem uśmiechając się do elfa
Offline
-Carney, nie znasz mnie?Nawet nie wiesz co robisz.Tigon zaświecił się i wzleciał kilka metrów w górę, Carney nie zdążył go w porę puścić i wisiał w powietrzu.
-Sam mówiłeś że jestem panem tego miecza, a jeśli teraz go puścisz to z pewnością połamiesz sobie nogi.Dla pewności uniosłem go jeszcze dwa metry wyżej
-Co zamierzasz zrobić, każdy atak na mnie teraz może doprowadzić do utraty kontroli, ty spadasz i jesteś kaleką ta sporo czasu.
Offline
- Oj Karypto, Karypto. Zapominasz o mojej ulubionej sztuczce.
- Jakiej znowu sztuczce?
- Błyskawica! Tarcza Energetyczna! w ostatniej chwili zdążyłem aktywować tarczę. Nic mi się nie stało, a Karypto utracił ostatnią broń
- Co teraz powiesz? zapytałem Karypta będąc pewny siebie.
Offline